Ta strona została przepisana.
— Nie, nie jesteś pani bynajmniej sama... Masz pani przyjaciół...
Marta wstrząsnęła głową.
— Nie rzekła nie mam nikogo!..
— Masz pani nas, my jesteśmy i zostaniemy przy tobie!..
XVII.
Nieszczęśliwa córka podniosła na morderców swojej matki oczy łez pełne — a w spojrzeniu jej czytać było można zdziwienie i wdzięczność.
Silne wzruszenie przemówić jej nie pozwalało.
Jakób Lagarde odezwał się dalej znowu:
— Dziś wieczór albo jutro rano, pomówimy z panią o jej przyszłości... W