Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No122 part16.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sto... Czyż nie jest szczęśliwszą w tym wieczystym spokoju?... Godzina rozstania jest ciężką, wiem do dobrze!... Serce się rozdziera i krwawi... nie próbowałbym leczyć go w tej chwili!... Znam wybornie takie cierpienia!.. bo ich tak samo doświadczałem jak i pani, bo straciłem wszystkie drogie istoty. A jednak pocieszyłem się... I pani się pocieszy... Wszystko ma swój czas na ziemi, rozpacz dzisiejsza będzie po roku smutnem tylko wspomnieniem...
Doktór Lagarde mógł długo mówić w ten sposób.
Marta wcale go nie słyszała.
Usta biednego dziecka szeptały po cichutku:
— Nie żyje... biedna moja matka... nie żyje... Nie zobaczę jej już nigdy….. nigdy...
— Błagam panią — odezwał się znowu Pascal — zaklinam panią na Boga i na pamięć tej matki, która tam z góry słyszy panią i patrzy na ciebie, nie oddawaj się takiej rozpaczy, nie zabijaj się sama... Pani żyć potrzebujesz... Przez moje usta matka pani to ci rozkazuje...
— Po co mi życie?... sama jedna pozostałam na ziemi..