Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No122 part15.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wziął Martę wolniutko za rękę i prosił aby się podniosła.
Z zupełną nieświadomością dała sobą powodować.
— Niestety — odezwał się łotr łzawym głosem — dotknął panią cios okropny... Nie myślę prawić pani banalnych słów pociechy, które mogą może mieć jakiś wpływ na umysły pospolite... Pozwól jednakże pani powiedzieć sobie, że twoje opuszczenie na świecie nie jest tak zupełne jak sądzisz... Ja i doktór Thompson jesteśmy przy pani... Wczoraj nieznani... dziś przyjaciele, będziemy bardzo szczęśliwi, jeżeli nie odtrącisz naszego współczucia.
Marta słyszała, że młody człowiek coś do niej mówi, ale nie rozumiała go wcale.
Pogrążona w samej sobie, nie odpowiedziała nic na te wywnętrzenia i powtarzała tylko:
— Moja matka... moja matka... moja biedna nieszczęśliwa matka...
I znowu zaczęła głośno płakać.
Jakób Lagarde pomyślał, że powinien się odezwać.
— Pani Grand-Champ — rzekł — cierpiała bardzo... Mocno rozwinięta choroba sercowa, pozwoliłaby jej żyć czas jeszcze jakiś, ale byłoby to życie męczące. Zapadałaby była bardzo czę-