Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No122 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Cudownie! — mruknął Pascal. Ani gwałtu ani otrucia, ani co zatem idzie żadnej a żadnej odpowiedzialności, ani teraz ani w przyszłości. Marta nasza zatem... Nie pozwolimy jej się wymknąć... Wlejże jej czemprędzej te kilka kropel w gardło i skończmy raz nareszcie...
Złowrogi ten dyalog toczył się przy łóżku chorej. Nikczemne, obrzydłe słowa przechodziły z ust do ucha.
Perina otworzyła oczy, ale nie mogła nic słyszeć, nie była w stanie nic zrozumieć.
Pascal wziął z komody karafkę i szklankę. Nalał w nią pół łyżeczki wody i podał Jakóbowi.
Jakkolwiek ten był strasznym nędznikiem, jednakże cofnął się przed spełnieniem ohydnej zbrodni.
Eks-sekretarz hrabiego de Thonnerieux zmarszczył brwi.
— Nie masz widzę odwagi działać — mruknął pogardliwie.
Jakób chwycił prawą ręką szklankę i przybliżył do ust choroj — a lewa uniósł trochę głowy.
Perina poczuła zimny napój i machinalnie wypiła.
Zaraz jej oczy stanęły kołem. Głowa zaczęła się chwiać, a cały korpus wyprężył jak zgalwanizowany. Członki