Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No122 part09.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Silić się na opisywanie wyrazu twarzy nieszczęśliwej, niepodobna.
Rysy przybrały wyraz jakiś nie ludzzki.
Gdy skończyła, krzyknęła przeraźliwie i z kolej padła zemdlona, właśnie w chwili, kiedy Marta otworzyła oczy i odzyskała przytomność.
Krzyk matki zgalwanizował córkę.
Podniosła się i zobaczyła list z Genewy w ręku chorej.
Ona teraz rzuciła się na bezwładne ciało matki.
— Matko... Matko... — wołała ściskając w swojem objęciu, podobną do trupa panią Grand-Champ! — po coś przeczytała ten list przeklęty? — Boże, Boże mój, czyż się nie zmiłujesz nad nami? Byłoby to i dla mnie na śmierć skazanie, bo ja bym jej nie przeżyła! Matko otwórz oczy... mnie tak potrzebne twoje spojrzenie... mnie tak potrzeba twojego głosu...
Chciała unieść swoje matkę i przenieść na łóżko.
Sił jej zabrakło na to.
Ujęła Perinę za ręce i spostrzegła, że zimne były jak marmur.
Zadrżała od stóp do głów i krzyczeć zaczęła:
— Ratunku! ratunku!...-matka moja umiera!...