Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No122 part08.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z progu zaraz zobaczyła Martę leżącą na podłodze.
Przerażona i zrozpaczona do najwyższego stopnia, ze szczękającemi zębami, z oczami szeroko rozwartemi, z najeżonomi kosmykami włosów, uklękła obok nieruchomego ciała dziecięcia, a wybladłemi usty szeptała wyrazy bez związku:
— Marto... Marto... córko moja... kochanko moja... pieszczotko moja... Marto... to ja... twoja matka... otwórz oczy, odezwij się do mnie... Nie umarłaś przecie... nie umiera się w twoim wieku... Marto, powiedz, co ci się stało? Powiedz, kto ci co zrobił?... No... moje dziecko... odpowiadaj... odpowiadaj!
I biedna kobieta okrywała pocałunkami i zlewała łzami bladą twarz jedynaczki.
Upłynęło kilka sekund.
Nagle Marta poruszyła się lekko.
Perina krzyknęła radośnie i miała się zabierać do trudnego zadania podnoszenia przychodzącej do siebie córki, gdy spostrzegła leżącą na podłodze kopertę i list zgnieciony.
Myśl szybka jak błyskawica przemknęła jej przez głowę.
To z pewnością ten list narobił tego wszystkiego.
Chwyciła papier i czytać zaczęła.