Zapanowało milczenie.
Co to znowu może znaczyć?...
Biedna kobieta przejęta najwyższą obawą, zaczęła wołać głosem przytłumionym...
— Marto!... Marto!...
Nieprzytomne dziecko nie mogło ani słyszeć, ani odpowiedzieć...
Coraz bardziej przerażona Perina, zaczęła wołać znowu: Marto!... Marto!...
Nie odebrała żadnej odpowiedzi.
— Boże mój, co to jest? cóż się to dzieje? — Co znaczył ten krzyk i ten odgłos... co znaczy to milczenie? — Marcie widocnie przytrafiło się jakieś nieszczęście!...
Przerażona matka idąc za głosem swego serca, zapomniała o sobie, o swojem osłabieniu, odrzuciła kołdrę, zeszła z łóżka i ku drzwiom się skierowała.
Zachwiała się jednakże i musiała chwycić za krzesełko, ażeby nie upaść.
O cofnięciu się pomimo to niepomyślała.
Z energią, której nie podobna było przypuszczać w kobiecie znękanej taką ciężką chorobą, czepiając się rzeczy i ścian, dowlekła się do drzwi pokoju.
Wyglądała jak szkielet sztucznie poruszany.
Otworzyła sobie nie bez trudności.
Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No122 part07.png
Ta strona została przepisana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/83/PL_Czerwony_testament_by_X_de_Mont%C3%A9pin_from_Dziennik_dla_Wszystkich_i_Anonsowy_Y1889_No122_part07.png/1024px-PL_Czerwony_testament_by_X_de_Mont%C3%A9pin_from_Dziennik_dla_Wszystkich_i_Anonsowy_Y1889_No122_part07.png)