Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No121 part05.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Złotnik poznał odrazu swoję śliczną klientkę.
— Czy pani potrzebuje mnie dzisiaj? zapytał.
— Na nieszczęście tak proszę pana.... odrzekła Marta z westchnieniem. Nie mam już prawie nic z tego co onegdaj dostałam od pana... a matka chora...
Czekamy na pieniądze z Genewy, ale nie nadchodzą... Czy pan gotów byłby kupić medal który pokazywałam?...
— Owszem proszę pani... dam to, com powiedział..
Marta odwiązała jedwabny sznureczek z szyi, na którym nosiła medalion oszyty w kawałek materyi.
Ręka jej drżała jak w febrze.
Z wielkim trudem potrafiła powstrzymać łzy cisnące się do oczu.
Ucałowała kawałek złota, z którem rozstać się miała, a twarz jej przybrała wyraz niewysłowionej boleści.
Złotnik śledził oczyma młodą dziewczynę z nadzwyczajnem zajęciem.
— Zapewne to klejnot rodzinny?...
— Pamiątka — odpowiedziała zdławionym głosem Marta. Do tego kroku zmusza mnie ostateczność jedynie... Nie wolno mi nie uczynić ofiary, ale nie jestem wstanie rozłączyć się bez pewne go żalu z przedmiotem, który w dzień urodzin otrzymałam…..