Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No120 part15.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

powiedziały ani słowa o wczorajszej wizycie Thompsona.
Mógłby się obrazić, bo doktorzy, tak samo jak dziennikarze, literaci i artyści, obrażają się bardzo łatwo.
— Stanowczo zatem kochana pani, powiedział Gerbaut — wyszłaś już z niebezpieczeństwa... Chodzi już tylko o troskliwe starania, których ci nie zabraknie, bo masz w pannie Marcie, dozorczynię wzorową. — Widzisz pani, że nie łudziłem się wcale, przepowiadając blizkie wyzdrowienie...
— O! kochany doktorze zawołała pani Grand-Champ — pan mnie ocaliłeś, pan mnie zachowałeś dla mojego jedynego dziecka.. Wdzięczną panu będę do grobowej deski...
— Bardzo jestem szczęśliwy, że potrafiłem zwalczyć tak ciężką chorobę, bo mówiąc między nami, wyjątkowo była ciężką.
I zwracając się do Marty, dodał:
— Przepiszę pani receptę na dwa dni. Zadawalniający stan pani Grand-Champ nie wymaga już moich wizyt codziennych. Dowiem się za parę dni...
— Gdyby jednak — zapytała zaniepokojona trochę Marta — gdyby jednak mama potrzebowała pana doktora jutro, gdyby przyszła gorączka?...
— Nie prawdopodobne to kochana