Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No120 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wzruszenie nie nastąpi, potrafisz chyba czemkolwiek innem je zastąpić.
Jakób spojrzał na Pascala w sposób w jaki już raz patrzył był na niego.
— Powracasz znowu do swej myśli... rzekł marszcząc brwi surowo.
— Trzymam się tej myśli jak jedynej deski zbawienia... Marta Grand-Champ w naszych rękach, to spełnione plany nasze, to ziszczone wszystkie marzenia... to przyszłe niedalekie bogactwo... Potrzeba aby śmierć matki zmusiła córkę do oddania się nam bezwględnego, do służenia nam z całem zaufaniem... Pani Grand-Champ jest przeszkodą, więc ją potrzeba usunąć!... Do ciebie to należy, bo od ciebie tylko zależy. Obie kobiety wzruszone twoim zainteresowaniem się serdecznem, przyjmą cię z otwartemi zawsze ramionami, jako przyjaciela i doktora... masz więc wstęp do nich otwarty w każdej chwili... Marta zmuszona jest od czasu do czasu wydalać się, choćby tylko do apteki po lekarstwa.. Skorzystaj zręcznie z nieobecności, i albo zamień lekarstwo przepisane przez kolegę, albo dodaj coś do napoju... coś takiego coby było skutecznem.
Jakób z głową pochyloną, z zaciśniętemi rękami i zmarszczonem czołem, słuchał Pascala Sannier.