dzo bodaj blizki, który nam doskonale posłuży...
— Na jaki wypadek?...
— Na najzapełniejszą ruinę, na kompletną nędzę pani Grand-Champ.
— Nawet wobec ruiny, nawet wobec ostatniej nędzy, ta kobieta, ta matka, nie przyjmie pozycyi, jaką chcemy dać jej córce, ani roli, jaką jej do odegrania przeznaczamy.
— Są charaktery tak silne, że się złamać nie pozwolą, są natury takie szlachetne, iż pomimo wszelkich pokus, pozostaną szlachetnemi...
— Niechże sobie i tak będzie, to i tak jednak jeszcze pozostaje nam pewien sposób i to bardzo ważny...
— O czem chcesz mówić?...
— Chcę ci przypomnieć własne twoje słowa... Mówiłeś oto przed chwilą, że wzruszenie zdolne jest zabić panią Grand-Champ.
— Mówiłem to i powtarzam, w cierpieniach sercowych nie można się wzruszać bezkarnie.
— Niechże więc dojdzie chorą wiadomość, że została zrujnowaną. Niech się dowie niespodzianie, że została okradzioną przez swego bankiera, u którego złożyła oszczędności i niechaj to sprowadzi pożądany dla nas rezultat.
Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No120 part10.png
Ta strona została przepisana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/49/PL_Czerwony_testament_by_X_de_Mont%C3%A9pin_from_Dziennik_dla_Wszystkich_i_Anonsowy_Y1889_No120_part10.png)