Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No120 part08.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jakób Lagarde podniósł się z krzesła...
— A i ja proszę pani — jestem nad wszelki wyraz szczęśliwym, żem mógł dać pani tę pewność... Miej pani zupełną ufność w doktorze Gerbaut... Dokazał on sztuki wielkiej... sztuki prawdziwej..
I zwracając się do pani Grand-Champ rzekł:
— Żegnam panią, a proszę niech pani będzie dobrej myśli i zupełnie spokojną.
Potrzeba trochę cierpliwości to prawda, ale wierzę, że się pani niezadługo podniesiesz...
— Dziękuje panu, stokrotnie dziękuję! — mruczała chora — Bóg tu chyba pana sprowadził.
Trzej mężczyźni wyszli, a Marta odprowadziła ich aż do siení.
Po zamienienia kilka słów z gospodarzem hotelu, Jakób i Pascal udali się do swojego pokoju.
— A cóż?... — zapytał Pascal Jakóba, skoro drzwi za sobą zamknęli — cóż myślisz o tej kobiecie?...
— To coś słyszał przed chwilą.
— Na seryo?...
— Najzupełniej na seryo!... — Słowa moje były najrzetelniejszem mojem zdaniem o stanie pani Grand-Champ.