Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No119 part16.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gerbaut... odpowiedziała Marta — proponowanie wezwania kogo innego, przeraziłoby ją napewno... Zresztą korsultacye drogo kosztują... a my nie jesteśmy bogate...
— Zapewne... zapowne... Ale też ja wcale pani nie namawiam na konsylium... Potrzebaby tylko młodego doktora, któryby bez wiedzy pana Gerbaut odwiedził mamę po przyjacielsku...
— Ten młody doktór nie przyszedłby jako przyjaciel!... Jakże pan, chcesz, abym tutaj znalazła kogo takiego, kiedy nie znam nikogo... kiedy nikt się mną nie interesuje?..
— A mnie to panna Marta za nic nie liczy?.. rzekł słodziutko gospodarz. Ja pani i jej mamie całkiem jestem oddany...
— Czy znasz pan młodego doktora, któryby chciał odwiedzić chorą?..
— Właśnie... Doktór to amerykański, któremu przed chwilą opowiadałem o mamie pani i który z przyjemnością powiedziałby swoje zdanie o jej chorobie.
Marta spojrzała na Pascala i Jakóba; jak gdyby odgadła, że to jeden zapewne z tych panów.