Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No119 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy ma nadzieję wyleczyć tę kobietę?...
— Tak mówi. Ale pan wiesz dobrze, że najsławniejsi — że tacy jak on nawet — mogą się mylić czasami... Ja, który codzień widuję panią Grand-Champ, jestem pewny, że nie wyjdzie...
— Cóż to za choroba?...
— Zachorowała na kolei tak nagle, że potrzeba ją było wysadzić na naszej stacyi. Wywiązało się zapalenie płuc, z którego ją wyleczono... — ale przyszła recydywa..
— O do dyabła!... to coś nie bardzo bezpieczne.
— Ponieważ pan jesteś doktorem, mógł byś dać swoje zdanie... — Możeby pan chciał zobaczyć chorą...
Jakób Lagarde potrząsnął głową.
— Nie mogę tego zrobić — powiedział.
— Dla czego?...
— Nie mogę i nie chcę wchodzić w drogę koledze... Chyba, żebym został zawezwanym przez matkę lub córkę...
— Nie łatwiejszego, jak rozmówić się z panną Martą... Poszła zanieść depeszę na kolej i zaraz powróci... Nie potrzeba zresztą wcale wchodzić w drogę pana Gerbaut, ale złożyć wprost biednej kobiecie wizytę przyjacielską. Nie powiemy nic pańskiemu koledze.