Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No119 part05.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chęcią wyrwania jej z fatalnego położenia, nie będzie uważany za zesłańca Opatrzności?
— Nędza o której mówisz, jest ewentualnością wątpliwą... oczekiwane pieniądze mogą przecie nadejść...
— Stawię dziesięć tysięcy przeciwko jednemu, że nie nadejdą...
Te dwie kobiety zostały oszukane przez swego bankiera.
— Niech i tak będzie... aleć matka żyje jeszcze... Chociaż jest bardzo chora, może się wyleczyć jeszcze.
— Oberżysta u którego mieszkamy, jest przeciwnego zdania.
— Opinia jego nic dla mnie nie znaczy... wolałbym poznać opinię leczącego ją doktora. — Czy nie wiesz jak się ten doktor nazywa?
— Nie, ale to także nic nie znaczy, bo gdyby nawet potrafił wyprowadzić chorą na dobrą drogę, nie dokończy swojego dzieła.
— Dia czego?...
— Bo mu stanie na przeszkodzie najzawziętszy z wrogów rekonwalescencyi, brak pieniędzy. Przede wszystkiem on sam, nie będąc płaconym, zaniedba kuracyi... dalej aptekarz przestanie wydawać przepisywane lekarstwa... Brak monety musi zrobić swoje... kuracya drogo kosztuje!...