Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No118 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cieszyć się z przedłużonego tutaj naszego pobytu...
— Czyś nie natrafil już tu przypadkiem na jąką minę złotą?..— .
— Na miną złotą powiedziałeś... i dobrze powiedziałeś..
— Wytłómacz mi tę zagadkę...
— Nie omieszkam tego uczynić, ale pomówmy naprzód o przyszłości io planach, jakie mam co do najprędszego dojścia do pieniędzy, co do zdobycia majątku, który by nam pozwolił zaspakajać wszystkie nasze gusta i kaprysy, bez potrzeby ponownego narażania się na zamknięcie, lub na wędrowanie do Kajenny. Klimat tam podobno bardzo niezdrowy — nie czuję więc żadnej ochoty zabierać z nim znajomości.
— I ja tak samo jak ty brzydzę się willegiaturą... powiedział śmiejąc się Jakób.
— Zgadzamy się zatem jak zawsze... Ale przystępuję do rzeczy. — Jesteś doktorem... doktorem uczonym... bardzo nawet uczonym.. doktorem który próbował już praktyki...
— Niestety! — wykrzyknął komicznie Jakób...
— I nie tylko jesteś doktorem, ciągnął Pascal, ale jesteś także chirurgiem pierwszorzędnym.
— No... no... no... czyż po to wyprowadziłeś mnie w to bezludne miejsce,