Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No118 part06.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gorszył, ani się polepszył... był od wczoraj zupełnie jednakowy.
Już to — że choroba nie przybierała groźniejszych rozmiarów, było dobrą wcale wróżbą dla przyszłości, ale na wyzdrowienie, jeszcze długo poczekać przyjdzie. Doktór skonstatował to wszystko od jednego spojrzenia.
— No... trzymamy się zupełnie dobrze, rzekł tonem uradowanym.
— Czy matka może się dzisiaj czem posilić?... zapytała Marta.
— Nie jeszcze proszę pani.
— Jeszcze nie... powtórzyła z westchnieniem chora — a ja takbym pragnęła sił nabrać...
— Cierpliwości droga pani, cierpliwości... Siły powrócą pomału... Jesteśmy na dobrej drodze... Nie przeszkadzajmy naturze, nie zmuszajmy jej do pośpiechu, bo możemy się narazić!...


XI.

— Mama mniej już daleko kaszle... wtrąciła Marta.
— Należało się tego spodziewać... odrzekł doktor — to skutki lekarstwa, jakie wczoraj przepisałem.
— Czy trzeba zażywać dalej pigułki?...