Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No118 part05.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

brali się do bardzo smacznie przyrządzonego śniadania.
Marta powracając do matki, spotkała na schodach doktora.
Dumna z tego, że może zapłacić rachunek, zabrała się najpierw do tego.
— Panie doktorze — rzekła, wyjmując z kieszeni trzy sztuki złote i dwie srebrne, oto należne panu od nas siedmdziesiąt franków...
— Dziękuję... ślicznie dziękuję... jesteśmy w zupełnym porządku... — Na przyszłość proponuję, aby mi pani za każdą wizytę płaciła odrazu... — To będzie daleko dla pani dogodniej... — Większe rachunki zawsze jest ciężko zaspokoić... drobne kwotki nie robią różnicy.
Marta się zaczerwieniła.
— Ten człowiek ma kamienne serce! pomyślała. — Jeżeli nie zapłacę mu za którą jednę wizytę, to się więcej nie pokaże... — Pozwoli, aby matka umarła...
— Spodziewam się, że moje żądanie nie obraża pani... — dodał doktor, spostrzegłszy pomieszanie młodej kobiety.
— Wcale nie proszę pana i oto trzy franki za obecność dzisiejszą...
Teraz poprowadziła doktora do jego pacjentki.
Stan pani Grand-Champ ani się po-