Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No118 part04.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Najprzód zjemy śniadanie... Po śniadaniu pójdziemy się przejść za miasto, i opowiem ci wszystko... Te pięć czy sześć dni jakie tu wypadnie nam przepędzić, opłacą się nam sowicie. — Widzę przyszłość w różowem świetle...
— Tem lepiej... a ja zaczynam wierzyć, że nam dopisze szczęście, bo oto zamiast piętnastu tysięcy franków na które liczyłem, odbiorę okrągłe dwadzieścia...
— Brawo!...-Widocznie horyzont się wypogadza...
— Sza!... ktoś idzie...
To Lureaux przyszedł nakryć do stołu.
— Cóż, czy śniadanie gotowe? — pytał Pascal.
— Niech panowie raczą siadać... Jakie wino panowie piją?...
— Prosimy o butelkę Saint-Jacques.
— Będziecie panowie z pewnością zadowoleni.
— Zanim wyjdziemy na przechadzkę — odezwał się znowu Pascal — napiszę do starej mojej przyjaciołki Angeli, ażeby jej donieść o przyczynie naszego opóźnienia... — Inaczej byłaby bardzo niespokojną... Ta biedna dziewczyna ogromnie jest do mnie przywiązaną!...
Oberżysta powrócił z butelkami.
Dwaj przyjaciele siedli do stołu i za-