Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No117 part14.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

podobnem do ziszczenia, spotkał istotę, która miała posłużyć za klucz do najhazardowniejszej kombinacyi, do najśmielszego jego planu zdobycia fortuny.
Patrzył jeszcze na drzwi, któremi wyszła panna Grand-Champ, gdy gospodarz przerwał jego dumania i wyprowadził z ekstazy…..
— Ładny kawałek dziewczyny, nieprawda proszę pana?... zapytał zacierając ręce.
— Powiedz pan raczej — zjawisko prawdziwe!... wykrzyknął Pascal — toż to brylant czystej wody, coś nieporównanego doprawdy!...
— Nie często się spotyka obrazek podobny, no czyś pan kiedy widział coś równego?...
— Nigdy panie, nigdy!...
— Czy ona z Joigny?...
— Nie... to ta młoda osoba, o której wspomniałem panom w nocy. Pielęgnuje swoje chorą matkę... Mieszka na drugiem piętrze, na tym samym korytarzu co i panowie...
— Więc ona mieszka w hotelu?
— Tak punie. — Od jak dawna?
— Od miesiąca przeszło...
— A zkąd przybyła?
Z Genewy.
— Matka jej jak się zdaje była