Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No115 part09.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Smutny, gorzki uśmiech ukazał się na ustach młodej dziewczyny.
Oberżysta nie miał już nic więcej do powiedzenia, więc ukłonił się i ku drzwiom skierował.
Marta zatrzymała go pytaniem.
— Czy listonosz nie przechodził jeszcze?...
— Już panienko... już pierwszą pocztę rozdał zupełnie.
— Czy powręczał już listy przychodzące z zagranicy?
— Nie panienko... te później zawsze roznosi...
— A o której godzinie?..
— Pomiędzy dziesiątą a jedenasta, a jeszcze nie ma dziesiątej... Panienka czeka na list z zagranicy?..
— Tak panie... na list do mojej matki. Jeżeli go przyniosą, bądź pan łaskaw przysłać mi go w tej chwili.
— Nie omieszkam panienko.
Ukłonił się raz jeszcze i wyszedł.
— Hum.... mruknął, schodząc ze schodów — te dwie kobiety wyczekują widocznie na list z pieniędzmi!... O, ja się znam na tem! Takie listy nigdy nie nadchodzą! Oh! nigdy! nigdy!...
Wydaje mi się, że tu zaczyna być ciasno!.. Nie dziwiłoby mnie to wcale, gdybym się dowiedział, że przed chwilą zabrałem ostatnią sztukę złota! Musi