Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No115 part07.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nienka jada nie wiele, a biedna matka panienki, nic wcale...
— Dobrze, zaraz panu zapłacę... — Niech pan będzie łaskaw zatrzymać się chwilkę...
— Do usług panienki...
Marta Grand-Champ przeszła do pokoju matki, wydostała z komody starą portmonetkę i otworzyła takowę.
Znajdował się w niej luidor złoty, trzy sztuki po dwadzieścia sous i trochę jeszcze sous miedzianych.
Marta z obawą spojrzała na tę nędzną sumkę.
— Ostatek!... — szepnęła, wyjmując sztukę dwudziesto frankową. — A ja już zegarek i skromne swoje kosztowności zastawiłam w Mont-de-Pietél... Co się z nami stanie, mój Boże?... Of biedna kochana, matko moja!...
Łzy się jej puściły z oczu.
Otarła je prędko i powróciła do czekającego gospodarza.
— Oto należność... — rzekła, podając dwadzieścia franków — proszę wziąć sobie co się należy.
Oberżysta schował pieniądz do kieszeni i wydał czterdzieści sous.
— Jakże się ma mama pani? — zapytał. — Czy nie lepiej trochę?...
— Niestety nie!... gorączka wcale się