Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No111 part07.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kiedym przed trzema laty straciła męża, poddawałam się strasznej rozpaczy. Tyś mnie podtrzymywał wtedy na duchu. Tyś mi powtarzał przecie: „Trzeba być mężną moją pani, nie, wolno się woli Bożej sprzeciwiać. Zycie jest darem Boga i własnością Boga, niewolno go nie szanować...“
— Są to rzeczywiście moje słowa — odpowiedział pan de Thonnerieux, ocierając dłonią łzy spływające po policzkach. Prawda, że dotknął panią cios okropny, aleś miała przecie syna, miałaś dziecko, któreś z całego serca i z całej duszy kochała. Dla tego dziecka życie twoje było potrzebne, dla tego dziecka zachęcałem cię do życia. Ale ja nie mam nikogo. — Zuzanna moja ukochana w mogile, a w sześć miesięcy po niej moja córka, dziecię moje jedyne poszło za matką do grobu. Pozostałem sam jeden na świecie, sam jeden po takiem prawdziwie szczęśliwem życiu. Co chcesz, abym robił na ziemi?
— Nie! — nie jesteś sam na świecie kochany hrabio, odpowiedziała pani de Chatelux, biorąc starca za ręce. Masz przyjaciół... masz wiernych szczerze oddanych sobie przyjaciół, ludzi na przywiązanie których liczyć możesz i powinieneś liczyć.
— Wiem o tem, wiem i to, że pomię-