Przejdź do zawartości

Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 139.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Śniłam się dawniej królowi Pawicowi, gdy był jeszcze młodzieńcem, lecz go tak męczył ów sen, że kazał mię jakiemuś czarownikowi przyłapać na gorącym uczynku zjawiania się we śnie i - przyłapaną - zamknął w szklanej trumnie, którą spuszczono w podziemia i utwierdzono w niszy na tym oto głazie. Wówczas wyśniłam napis, któryś na głazie odczytał, a dość mi wyśnić cokolwiek, aby się to spełniło. Napis się spełnił. Obiecałam sobie w duchu poślubić tego, kto ów napis odczyta i trumnę rozbije, aby mię znowu powołać do czynności sennych. Poślubić znaczy dla mnie tyle, co śnić się. Będę się tobie odtąd śniła wiernie, posłusznie i dozgonnie. Będę ci we śnie grała na mojej lutni pieśni rozmaite. A lutnia moja jest dziwna, - dość pieśnią wzruszyć jej struny, aby żarzyły się blaskiem rozmaitym, który wszelkie mroki rozwidnia«.
Mówiąc to, dotknęła palcami strun swej lutni i zaczęła grać. Struny jęły się żarzyć rozmaitym blaskiem stosownie do dźwięków, których z nich dobywała. Żarzyły się rozmaicie - to czerwonym, to błękitnym, to zielonym światłem rozwidniając podziemie.
»Czy dobrze ci się śnię?« - spytała, grając coraz czarowniej.
»Dobrze« - szepnąłem.
»Czy zapominasz, że jestem tylko snem?« - spytała znowu.
»Zapominam«.
»To znaczy, że śnię Ci się dobrze«.
»Śnij mi się jeszcze - graj mi jeszcze« - szepnąłem.
»Idź za mną, a wyprowadzę cię z podziemi, aby ci się wywdzięczyć za to, żeś mię z trumny wyzwolił«.
»Czy pójdziesz za mną do mojej ojczyzny? O ile mię bowiem wyprowadzisz z podziemi, wyruszę natychmiast do Bagdadu«.
»Będę ci się śniła i w Bagdadzie, ale zniknę ci z przed oczu w chwili, gdy się wydostaniemy na powierzchnię ziemi. Powinieneś zarówno kochać moje zjawienia, jak i moje zniknięcia«.
»Powiedz mi, jak ci na imię, abym mógł cię we śnie przywołać, ilekroć tego zapragnę«.
»Nazywam się Urgela«.
Powtórzyłem kilkakroć jej imię, aby je zapamiętać, ona zaś, grając, prowadziła mię dalej po korytarzach podziemnych. Struny, pod do-