Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 047.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I, zwróciwszy się do mnie, Piruza tupnęła nogą o ziemię i zawołała:
»Precz z mych oczu!«
»Precz z mych oczu!« - zawołał król wślad za Piruzą.
»Precz z mych oczu!« - zawołał Hindbad wślad za królem.
Nie chcąc się narażać na nowe zniewagi i obelgi, odwróciłem się i wyszedłem.
Na ulicy ochłonąłem z gniewu i oburzenia, lecz na ich miejsce przyszedł żal i rozpacz bez granic!
W ciągu jednej chwili straciłem wszystko, com zdobył też w ciągu chwili jednej. Straciłem Piruzę, straciłem pół królestwa, straciłem koronę, która za kilka godzin miała ozdobić moje czoło!
Straszna była zemsta Degiala! Straszna i nieprzewidziana.
Godzina ślubu mego z Piruzą zbliżała się, lecz nie ja, tylko Hindbad miał teraz poślubić piękną Piruzę.
Przed pałacem zgromadzili się właśnie rycerze konni, i złote karoce i cała świta królewska. Na tarasie pałacowym zagrzmiała kapela, huczna i radosna. Grano marsza ślubnego.
Ukryłem się za drzewem pobliskiem, aby zdaleka widzieć uroczystość, w której miałem brać udział czynny, a której bohaterem został niespodzianie - Hindbad.
Wkrótce król Miraż, królewna Piruza i Hindbad wyszli wesoło z pałacu, dosiedli rumaków i skierowali się w stronę świątyni, gdzie sam arcykapłan miał młodą parę poślubić.
Wślad za nimi ruszyli rycerze konni, złote karoce z damami dworskiemi i cała świta królewska.
Poznałem odrazu rumaki, na których jechał król, Piruza i Hindbad. Galopowały cudownie i tanecznie, naśladując ruchy Konia Morskiego. Serce mi się w piersi ścisnęło boleśnie. Jeden z tych rumaków przeznaczony był dla mnie. Na takim właśnie rumaku, obok takiej właśnie królewny miałem się udać do świątyni, aby potem przywdziać na skronie koronę królewską.
Lecz zamiast mnie - Hindbad siedział na tym rumaku.
Zamiast mnie - Hindbad upajał się szczęściem i powodzeniem.
Tłumy ludzi patrzyły nań z podziwem. Ukryty za drzewem, słyszałem, jak wołano naokół: »Niech żyje Hindbad! Niech żyje Hindbad!«