Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 045.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

»Nie jest to księga zwykła. Przeciwnie - jest to księga niezwykła. Dziwna, najdziwniejsza ze wszystkich ksiąg na świecie. Zapewne ci wiadomo, piękna Piruzo, że z powodu nieustannego brzmienia gongów żadna roślina, żaden zwierz, żaden człowiek nie mógł istnieć na wyspie Degiala. Wszystko tam powoli zamarło. Lecz potężny Degial zamienił w malowidła - oszołomione dźwiękami gongów rośliny, zwierzęta i mieszkańców tej wyspy. Z tych malowideł duch niewidzialny ułożył księgę i przechowywał ją w szczelinie skalnej, jako pamiątkę kwitnącego niegdyś życia i wesela. A wszystko tu żyje i śpiewa i porusza się w tej książce - jeno w zmniejszeniu. Zobaczysz tu zmniejszone drzewa, zmniejszonych ludzi i zmniejszone zwierzęta. Pomimo zmniejszenia - życie w tej księdze płynie tak, jak niegdyś płynęło na wyspie. Za zimą idzie wiosna, za wiosną - lato, za latem jesień. Mieszkańcy tej księgi sieją i orzą, i budują nowe pałace, i wyprawiają huczne wesela, i śmieją się, i płaczą, i grzebią swych umarłych, i witają swych nowonarodzonych. Musiałem walczyć z Degialem, aby mu tę księgę odebrać. Walka była straszna i niebezpieczna. Chętnie jednak naraziłem swe życie, byleby tylko przynieść ci w podarku ślubnym tę księgę. Zajrzyj do niej a zobaczysz że jest cudowna«.
Piruza otworzyła księgę i krzyknęła ze zdziwienia i radości.
Na kartach cudownej księgi barwiły się malowidła żywe, zupełnie żywe. Wiosna właśnie nastała, wiosna buchnęła wonią i słońcem z kart tajemniczej księgi. Zmniejszeni ludzie wychodzili ze zmniejszonych pałaców na zmniejszone ulice. Biegli po ulicach na zmniejszone łąki i na zmniejszonych łąkach zrywali zmniejszone kwiaty.
Piruza zbliżyła do księgi swoje różowe uszko i posłyszała wyraźnie daleki głos zmniejszonych ludzi. Wszyscy chórem wołali: «Wiosna, wiosna!« I słychać było śpiew i ćwierkanie zmniejszonych ptaków, które siedziały na zmniejszonych drzewach.
Piruza z zachwytem oglądała księgę, aż wreszcie spytała Hindbada:
»Czy mogę sięgnąć dłonią w głąb tych malowideł, aby wyjąć stamtąd jednego z tych zmniejszonych ludzi i przyjrzeć mu się zbliska?«
»Możesz - odpowiedział Hindbad - uczyń to jednak ostrożnie, aby nie zdruzgotać pałaców, nie połamać drzew i nie sparzyć ręki o to małe słonko, które tam świeci na ich zmniejszonem niebie«.