Strona:PL Bolesław Leśmian-Przygody Sindbada żeglarza 042.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tymczasem Hindbad mię wyprzedził i sam, beze mnie, wszedł do pałacu. Bezsilny i przerażony czekałem, aż nogi moje pozbędą się dziwnego zdrętwienia. Po chwili - zaklęcie pierzchło, zdrętwienie minęło. Mogłem iść swobodnie. Pobiegłem więc do pałacu i udałem się wprost do komnaty królewskiej. Zastałem Hindbada w objęciach króla Miraża, który ze łzami w oczach dziękował mu za szybki powrót, biorąc oczywiście Hindbada za mnie.
Piruza stała obok i z radością przyglądała się Hindbadowi.
»Drogi Hindbadzie! - mówił król. - Niepokoił mię bardzo twój długi pobyt na wyspie Degiala. Bałem się, że zginiesz i nigdy cię już nie zobaczę!«
»Ja zaś byłam pewna twej mądrości i twego męstwa! - szepnęła dumnie Piruza. - Twierdziłam bezustanku, że Hindbad zginąć nie może!«
»Miałaś słuszność - odpowiedział Hindbad. - Jestem zbyt mężny i zbyt mądry, ażebym mógł zginąć w walce nawet z tak potężnym duchem, jak Degial«.
Słyszałem tę rozmowę, bom właśnie wpadł do komnaty i stałem wpobliżu. Zawrzałem gniewem, serce zakołatało mi w piersi, zrobiłem krok naprzód i zawołałem:
»Królu Miłościwy! Czyż nie widzisz swej własnej pomyłki?«
Król spojrzał na mnie. Spojrzała jednocześnie Piruza. Zdziwił się król. Zdziwiła się jednocześnie Piruza. Ujrzeli bowiem w komnacie dwóch ludzi, tak podobnych do siebie, jak dwie krople wody.
»Co to znaczy? - zawołał król. - Skąd takie podobieństwo? W głowie mi się miesza! Zamiast jednego, widzę na własne oczy dwóch przyszłych moich zięciów, z których wszakże jeden tylko może być prawdziwy!«
»A ja widzę dwóch moich przyszłych mężów! - szepnęła zrozpaczona i przerażona Piruza. - Któregoż z nich mam dzisiaj poślubić?«
»Mnie!« - rzeki Hindbad spokojnie.
»Milcz, podły kłamco! - zawołałem z oburzeniem. - Nie ty, lecz ja jestem narzeczonym Piruzy! Królu Miłościwy, strzeż się tego potwora i nie daj się opętać jego podobieństwem do mnie! Stworzył go umyślnie Degial, aby się zemścić na mnie za to, żem go obraził na jego własnej wyspie. Jest to twór sztuczny i czarnoksięski, którego Piruza poślubiać nie powinna! Od chwili swych narodzin na krok mię nie odstępuje, towarzyszy mi wszędzie. Przed samym pałacem zdrętwił mi nogi, abym nie mógł ciebie i Piruzy uprzedzić o tem, co się stało!«