Ta strona została uwierzytelniona.
PURURAWA I URWASI.
Pururawa w godzinie, gdy słońce mgły krasi,
Ujrzał nimfę wód przaśnych — Indjankę Urwasi.
Wynurzyła dłoń z wody, a za dłonią — głowę,
A niedługo — popierśną kibici połowę.
Górowała rozbieżnej pierścieniami fali,
Palcami zlekka pierśnych tykając korali.
Pururawa podpatrzył, jak nieśmiertelniało
Jej obciśle przywdziane powierzch ducha ciało.
Pomiażdżyła mu serce miłości nagłota —
Jął się skradać ku bogu ruchem snu i kota.
Porwał ją w swe ramiona ku warg swych potrzebie.
— „Ciebież tulę w objęciu? Odpowiedz, że ciebie!”
Bożym wrzaskiem przeczyła rąk jego przemocy,
Wyrywała się z ramion aż do późnej nocy!
Ale on ją pod leśnym uciszył pagórem,
Wtłoczył żywcem do wora i przewiązał sznurem.