Ta strona została uwierzytelniona.
I błogosławię swej twarzy,
I wdycham wiarę od słońca,
Że się napewno coś zdarzy,
Coś się poszczęści bez końca!
Że Ono drogą rozminną
Zbliża się wciąż bezhałaśnie,
I że tak stać się powinno,
I że tak stanie się właśnie!
I czynię kroki niezgrabne,
Ze szczęściem nieoswojone, —
I bezdomnieję i słabnę
I nie wiem, w którą biedz stronę?
Trzeba nic nie mieć prawdziwie,
Żyć tylko tem, że się żyje,
By dłoń wyciągać łapczywie
Po takie szczęście niczyje!