Ta strona została uwierzytelniona.
PRZYŚPIEW.
Wkosmacona w kwiat płytki,
Łeb ująwszy w dwie chwytki,
Pszczoła, nim ją porwie lot,
W słońcu myje się, jak kot, —
I do naga z odwianych skrzydeł się rozbiera.
Lada powiew — lada
Płoszy wróbli stada,
I psi rumian kreśli cień
Ten sam niemal, co dzień w dzień,
I żuk brzuchem w niebiosy złudnie zaumiera.
Staw obłokiem żegluje,
Młyn mu kołem ojcuje,
Z po za lasu szumi las,
Z po za czasu szemrze czas,
Droga roztopolona śni się nie do końca...
Utrudą żałobny
Koń, dozgonnie ksobny,
Zaniepatrzył się na wóz,
Przymknął oczy w cieniu brzóz
I krótkim kaszlem dudni, jak kobza, do słońca.
Niech się dłuży cień ławy,
Niech wypoczną w nim trawy!