Strona:PL Blaise Pascal-Myśli 277.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
DZIAŁ JEDENASTY.
693.

Widząc zaślepienie nędzy człowieka, patrząc na cały wszechświat niemy[1], i człowieka bez światła, zdanego samemu sobie, jak gdyby zbłąkanego w tym zakątku świata, bez świadomości kto go tam rzucił, ani co tam robi, co się z nim stanie po śmierci, niezdolnego do jakiej bądź wiedzy, doznaję przerażenia, jak człowiek, któregoby przeniesiono uśpionego na opustoszałą i straszliwą wyspę, i któryby się obudził bez świadomości gdzie jest i bez sposobu wydobycia się stamtąd. I podziwiam, w jaki sposób może ktoś nie wpaść w rozpacz w tak opłakanem położeniu. Widzę inne osoby koło siebie, podobnej natury: pytam ich, czy więcej co wiedzą ode mnie; odpowiadają że nie. I oto ci zbłąkani nieszczęśnicy, rozejrzawszy się dokoła siebie i zoczywszy jakieś powabne przedmioty, oddali się im i przywiązali do nich. Ja zaś nie umiałem się zdobyć na takie przywiązanie, i, zważając o ile więcej prawdopodobieństwa jest iż istnieje co innego niż to co widzę, szukałem czy Bóg nie zostawił jakiego znaku swej osoby.

Widzę liczne religje sprzeczne, a tem samem wszystkie fałszywe, z wyjątkiem jednej: każda chce, aby jej wierzono mocą jej własnej powagi, i grozi niedowiarkom; nie wierzę im tedy na tej podstawie. Każdy może to powiedzieć, każdy może mienić się prorokiem. Ale widzę religję chrześcijańską, w której znajduję proroctwa, a to nie każdy może uczynić.

  1. Fragm. 206.