Ustawiczna wymowa nudzi.
Książęta i królowie bawią się niekiedy; niezawsze siedzą na tronie; nudzą się na nim. Aby czuć swoją wielkość, trzeba odkładać ją niekiedy; ustawiczność mierzi we wszystkiem; zimno przyjemne jest, aby się grzać po niem.
Natura działa postępem, itus et reditus[1]. Mija i wraca, następnie idzie dalej, następnie dwa razy mniej, potem więcej niż kiedykolwiek, etc.
Tak odbywa się przypływ morza; i słońce zdaje się iść w ten sposób.[2]
Odżywienie ciała idzie stopniowo. Nadmiar odżywienia, a mało korzyści.
Kiedy chcemy iść w trop jakichś cnót aż do ostatecznych krańców w jedną i w drugą stronę, natykamy się na przywary, które wciskają się tu nieznacznie, niewidocznemi drogami, od strony nieskończonej małości; takoż od strony nieskończonej wielkości nastręczają się tłumnie przywary; tak iż gubimy się w przywarach i nie widzimy już cnót. Zawodzimy się nawet na samej doskonałości.
Człowiek nie jest ani aniołem ani bydlęciem; nieszczęście w tem, iż kto się chce wspiąć do anioła, spada do bydlęcia.[3]
Nie utrzymujemy się w cnocie własną naszą siłą, ale przeciwwagą dwóch sprzecznych błędów, tak jak stoimy prosto między dwoma sprzecznemi wiatrami: odejmijcie jeden z tych błędów, popadniemy w drugi.
To, czego żądają stoicy, jest tak trudne a tak czcze!