prawdopodobieństwa, która wykazuje iż powinno się tak czynić. Montaigne[1] widział, iż mierzi nas umysł chromy, i że zwyczaj może wszystko; ale nie widział przyczyny tego zjawiska.
Wszystkie te osoby widziały skutki, ale nie widziały przyczyn; są, wobec tych którzy odkryli przyczyny, jak ci którzy mają tylko oczy, wobec tych którzy mają rozum; skutki bowiem są jakoby namacalne, a przyczyny są widzialne jedynie dla ducha. I, mimo że te skutki widzi się duchem, duch ten jest, w stosunku do ducha widzącego przyczyny, jak zmysły cielesne w stosunku do ducha.
Rem viderunt, causam non viderunt.[2]
Wedle szans gry, powinienbyś zadać sobie trud aby szukać prawdy: jeżeli bowiem umrzesz, nie ubóstwiwszy prawdziwej istoty, jesteś zgubiony. — Ale, powiadasz, gdyby chciała abym ją ubóstwił, dałaby mi jakieś znaki swej woli. — Tak też uczyniła; ale ty nie zważasz na nie. Szukaj ich tedy: warto!
Stawki. — Trzeba odmiennie pokierować życiem na tym świecie, wedle tych różnych przypuszczeń: 1° że możemy na nim trwać wiecznie; 2° że pewnem jest iż nie będziemy na nim długo, a niepewnem czy będziemy godzinę. My przyjmujemy to ostatnie.
Cóż mi przyrzekasz wreszcie (dziesięć lat bowiem stanowi stawkę), jeżeli nie dziesięć lat miłości własnej, daremnych zabiegów o podobanie się, prócz nieuchronnych cierpień?
Zarzut. — Ci, którzy spodziewają się zbawienia, są szczęśliwi, ale wzamian cięży na nich obawa piekła.