Strona:PL Blaise Pascal-Myśli 058.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czy nie przypuszczalibyście, iż ten czcigodny i sędziwy dygnitarz, otoczony szacunkiem całego ludu, rządzi się czystym i wzniosłym rozumem, że sądzi rzeczy wedle ich istoty, nie ulegając wpływowi błahych okoliczności, które działają jedynie na wyobraźnię słabych? Patrzcie, jak wchodzi do kościoła, wnosząc z sobą żarliwą pobożność, umacniając statek swego rozumu ogniem miłości bożej; patrzcie, jak się gotuje z przykładnym szacunkiem słuchać kaznodziei. Jawi się oto ten kaznodzieja: niechże natura da mu zachrypły głos i komiczną fizyognomję: niechaj go balwierz źle ogoli; niechaj jeszcze nadomiar upaćka się gdzie przypadkiem: założę się, iż, choćby obwieszczał i największe prawdy, powaga naszego senatora nie przetrwa tej próby.
Największy filozof w świecie, na desce aż nadto szerokiej, jeżeli pod nią znajduje się przepaść, ulegnie wyobraźni, mimo iż rozum upewnia go o bezpieczeństwie. Wielu na samą myśl o tem blednie i oblewa się potem.[1]
Nie będę tu przytaczał wszystkich jej skutków.
Któż nie wie, że widok kotów, szczurów, chrobotanie węgla może wyważyć rozum z zawiasów? Dźwięk głosu wywiera wpływ na najrozumniejszych i znacznie może odmienić wartość mowy albo poematu.
Sympatja lub nienawiść odmienia fizjognomję sprawiedliwości. Adwokatowi zapłaconemu zgóry o ileż wydaje się sprawiedliwszą sprawa, której broni! śmiały jego gest o ileż w lepszem świetle ukazuje ją sędziom, omamionym tym pozorem! Pocieszny zaiste rozum, którym porusza dech wiatru, i to we wszystkich kierunkach!

Mógłbym tu przytoczyć prawie wszystkie uczynki ludzi; toczą się one jedynie niemal wedle pobudzeń wyobraźni. Rozum zmuszony był ustąpić, a najstateczniejszy człowiek przybiera sobie jako zasady to, co wyobraźnia ludzi lekko wprowadziła na każdym kroku.

  1. Por. Montaigne, I, 20; II, 12.