Ta strona została uwierzytelniona.
rycerz na koniu, zbrojny cały i leciał z okropnym tententem.
Śnieg szedł przed nimi przed piersią konia, jak fala zapieniona przed łodzią.
A w ręku rycerza była chorągiew, a na niéj trzy ogniste litery paliły się.
I przyleciawszy ów rycerz nad trupa, zawołał grżmiącym głosem : tu był żołnierz, niech wstanie!
Niech siada na koń, ja go poniosę prędzéj niż burza, tam gdzie się rozweseli w ogniu.
Oto zmartwychwstają narody! oto z trupów są bruki miast! oto lud przeważa!
Nad krwawemi rzekami i na krużgankach pałacowych stoją bladzi królowie, trzymając szaty na piersiach szkarłatne, aby zakryć