Strona:PL Alighieri Boska komedja 843.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Aby iskierkę jednę Twojej Chwały,
Przekazać mogła przyszłym pokoleniom.
Bo gdy się w mojej odbije pamięci,
I zabrzmi nieco w pieśni mojej rymach,
Tryumf Twój łacniej zrozumianym będzie.

Uczuwszy ostrze żywego promienia,
Sądzę, że byłbym pozostał olśniony,
Gdybym od niego oczy me odwrócił;
I przypominam, że tem ośmielony,
Mężniej znosiłem blask ów, aż nareszcie
Wzrok mój stopiłem z Nieskończoną Mocą,
O Łasko hojna, z której pochop wziąłem
W Jasności Wiecznej utkwić me spojrzenie,
Tak żem dokonał w niej widzenia mego! —
W jej głębokości widziałem spojone
Miłości węzłem w jednę księgę wielką
Wszystko, co w kartach świata rozproszone:
Istność, przypadek, ich własności wszelkie, —
Wszystko się razem zlało w taki sposób,
Że, co tu mówię, — jest odblaskiem słabym.
Nawet ogólną węzła tego formę
Sądzę żem widział; bo kiedy to mówię
Pełniejszą roskosz w duszy mojej czuję.[1]

Jedna tu chwila większe zapomnienie
Sprowadza, niźli dwadzieścia pięć wieków
Względem wyprawy, gdy Neptun zdziwiony
Widział cień pierwszej Agronautów nawy.[2]

  1. W głębi Przedwiecznej Jasności, Dante dostrzegł zjednoczone wszystkie żywioły, z których się składają niezliczone utwory i cząsteczki składowe wszechświata: widział on tam nietylko treść wszystkich rzeczy, wieczną, że tak powiem, materją wszelkiego bytu, ale jeszcze widział rozmaite jej własności, prawa którym ulega, i sam nawet przypadek (accidente) dojrzał w liczbie tych żywiołów.
  2. To jest: Kiedy widzenie moje ustało, po chwili, bardziej już ono wyszło mi z pamięci, aniżeli wyprawa Argonautów, która miała miejsce przed 2500 lat. — Neptun dziwował się, ujrzawszy na wodach swoich nawę Argonautów płynących do Kolchos, po złote runo.