Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ
TRZYDIESTA PIERWSZA.
W postaci tedy śnieżnobiałej róży
Ukazał mi się zastęp wojów święty,
Co go krwią swoją Chrystus Pan poślubił;
A drugi, który ulatując widzi,
I wiekuiście śpiewa chwałę Tego,
Który go swoją miłością zapala,
I dobroć, co go tak wysoko wzniosła, —
Jako rój pszczelny, który się naprzemian
To w kwiatach nurza, to znowu powraca,
Gdzie praca jego słodyczy nabywa, —
Spadał do łona olbrzymiego kwiatu,
Który się liściem tak obfitem zdobi,
I znowu ztamtąd wracając się wznosił,
Gdzie miłość jego ma przybytek wieczny.[1]
Płomienne lica, skrzydła miały złote,
A wszystko inne tak czystej białości,
Że jej śnieg żaden niedorówna nigdy.
Kiedy do wnętrza zstępowały kwiatu.
Po rządkach jego wskośnym lotem niosły
- ↑ Na listkach Róży zasiadają święci, odkupieni krwią Chrystusa, a między nimi i przybytkiem Boga unosi się tłum Aniołów, jako rój pszczelny.