Strona:PL Alighieri Boska komedja 820.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— „Żądza poznania tego, co tu widzisz,
Która cię teraz doskwiera i pali,
Tem mi jest milsza, im obficiej wzbiera;
Lecz musisz pierwej napić się tej wody,
Nim twe pragnienie nasyconem będzie.“
Tak rzekło do mnie słońce moich oczu,
Potem dodało: „Rzeka i topazy,
Co się nurzają w niej i wynurzają,
I uśmiech kwiecia, — to zwiastuny tylko
Rzeczywistości, którą zasłaniają.
Nie są to rzeczy same przez się trudne,
Ale jest raczej wina z twojej strony,
Że oczy twoje nie dość jeszcze śmiałe.“

Nigdy tak nagle nie rzuca się twarzą
Dziecię ku mleku, kiedy się obudzi
Później daleko aniżeli zwykło,
Jako jam czynił, pragnąc by lepszemi
Oczy się moje zwierciadłami stały,
I chyląc czoło ku fali, co płynie
By się w niej dusza doskonalić mogła.
A skoro tylko jej zakosztowały
Powiek mych brzegi, wnet mi się wydało,
Że rzeka z długiej okrągłą się stała.
Potem, jak ludzie w larwy postrojeni,
Wnet się innymi zdadzą, niż przed chwilą,
Gdy zrzucą obce, kryjące ich twarze;
Tak się zmieniły w uroczyste blaski