Strona:PL Alighieri Boska komedja 451.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nigdy tak pewnie nie wstrząsał się Delos,
Nim go Latona za gniazdo obrała
By w niem porodzić niebios dwoje oczu.[1]
Ze wszech stron potem zabrzmiał okrzyk taki,
Że Mistrz się ku mnie zwrócił i przemówił:
„Nie trwóż się wcale, póki cię prowadzę.“
— „Na wysokościach chwała Ci, o Boże!“
Wołali wszyscy, jak poczułem z miejsca
Blizkiego temu, zkąd się głos rozlegał.[2]
My, nieruchomi, niepewniśmy stali.
Jako pasterze, którzy poraz pierwszy,
Śpiew ten słyszeli, aż ustało drżenie
I uroczyste przebrzmiały już dźwięki.
Znów potem w drogę ruszyliśmy świętą,
Patrząc na cienie, co zaległy ziemię,
Do zwyczajnego wróciwszy już płaczu.
Nigdy mnie jeszcze niewiadomość rzeczy,
(Jeżeli pamięć w tem nie błądzi moja),
Tak nie dręczyła poznania jej żądzą,
Jak w myślach moich czułem, zda się teraz:
Ani w pospiechu zapytać nie śmiałem,
Ani sam przez się coś zrozumieć mogłem;...
Szedłem więc dalej trwożny, zadumany.



  1. Wyspa Delos, jak opiewa Wirgiljusz, przedtém pływająca i ulegająca częstym wstrząśnieniom, stała się nieruchomą dopiero potem, gdy Latona urodziła na tej wyspie bliźnięta: Feba i Dyanę, czyli słońce i księżyc (niebios dwoje oczu).
  2. Gloria in excelsis Deo — początek hymnu aniołów, zwiastujących pasterzom Narodzenie Chrystusa. (Luk. Rozdział II. w. 14.)