Strona:PL Alighieri Boska komedja 192.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Przystaje teraz pozbyć się lenistwa,
Bo siedząc w pierzu i kołdrą nakryty
Nikt jeszcze nigdy niedoszedł do sławy;
A ten kto bez niej trawi życie swoje
Taki na ziemi ślad po sobie rzuci,
Jak dym w powietrzu, lub na wodzie piana.
Wstań więc i niemoc zwalcz potęgą ducha,
Który zwyciężyć winien w każdej walce,
Jeśli go ciężkie niepognębi ciało.
Na wyższe jeszcze masz wstępować schody,
Niedość to jeszcze, żeś tamtych opuścił.....[1]
Gdy mnie rozumiesz, niech cię to pokrzepi.“ —
Powstałem tedy, udając, że więcej
Mam ducha w piersiach, niżlim go czuł w sobie,
I rzekłem: Idźmy! — jam silny i śmiały!
Więc drogę naszą zwróciliśmy zaraz
Na most nierówny, niebezpieczny, wązki,
I stromy więcej od pierwszych daleko.
Idąc, mówiłem, chcąc ukryć swą niemoc;
A w tem głos powstał z następnego dołu,
Niezrozumiałe składając wyrazy.
Niewiem co mówił, choć byłem na szczycie
Sklepienia, które nad tym dołem zwisa;
Ale mi tylko wyraźnie się zdało,
Że ten co mówił był gniewem wzruszony.
Spojrzałem na dół, — lecz żyjących oczy
Przez mrok nie w stanie były sięgać do dna;
Rzekłem więc: Mistrzu! do tamtego wału

  1. Rozumieć to należy tak: niedość żeś przeszedł pomiędzy piekielnymi duchy, masz jeszcze oglądać tych, co siedzą w Czyścu i w Raju.