Strona:PL Alighieri Boska komedja 178.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A Nawaryjczyk dobrze użył czasu:
Ledwie się ziemi dotknął, już dał susa,
I umknął od ich złośliwych zamiarów! —
Wszyscy wypadkiem zasmuceni stali,
Lecz ten najmocniej, który tej omyłki
Sam był przyczyną; więc pomknął wołając:
„Złapanym jesteś.“ — Lecz wołał napróżno;
Bo skrzydła jego prześcignąć nie mogły
Gnanego strachem, który poszedł na dno,
A on znów piersią wzbił się w lot do góry. —
Tak właśnie kiedy sokół się przybliża,
Kaczka się nagle nurza w głębi wody
On wraca nazad gniewny i zmęczony. —
A Calcabrina, rozjątrzony psotą,
W ślad Alichina poleciał, namiętnie
Chcąc bójki za to, że grzesznik się wymknął,
I skoro oszust zniknął im z przed oczu,
Na towarzysza pazury obrócił
I z nim się szczepił nad parowu głębią.
Ale i tamten, jastrząb równie wprawny,
Dobrze mu szpony zapuścił, i oba
Upadli razem do wrzącego bagna.
Chociaż skwar dla nich był skorym rozjemcą,
Ale się podnieść niebyli już w stanie,
Tak skrzydła swoje ulepili w smołę;
Więc Barbariccja, bolejąc nad kłótnią
Razem z innymi, kazał czterem lecieć
Na tamtę stronę z wszystkiemi hakami.