Strona:PL Aleksander Fredro-Komedye t.1 040.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Wiadomym mówię, iednak to dziwne stworzenie
Nieiest mi dobrze znane, choć się z córką żenię.
LISIEWICZ.
Ma pieniądze, wszak dosyć, na cóż nam dochodzić
Kto mu oycem, kto dziadem, kto go może rodzić.
XIĄŻĘ.
Kiedy
(rozkazuiąc)

chcę wiedzieć.

LISIEWICZ.

Ha!...więc...

XIĄŻĘ.

Tylko proszę szczerze.

LISIEWICZ.
(skłania się po chwili milczenia)
Ta historya, chwilę niedługą zabierze:
Czas, który zwykle wszystko niszczy lub przemienia...
XIĄŻĘ.
(śmieie się)
Zniszczył i świetny wywód Geldhabów imienia.
LISIEWICZ.
Tak iest, albo téż raczéy Geldhaba maiątek
Kładzie w nim piérwszym, rodu świetność i początek:
Przybysz, potém mieszczanin, w końcu burmistrz w

Schowie...

XIĄŻĘ.
Pięknie szło sądownictwo, miarkuię po głowie.
LISIEWICZ.
Ach nie źle, Mości Xiążę, bo wkrótce miał wioski,