Strona:PL Aleksander Fredro-Komedye t.1 035.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Więc niéma o czém mówić, nataryusz z iedzie,
I wszystko ukończymy po dobrym obiedzie.
(po krótkim myśleniu)
Ach, tak dziś pracowałem, że nieczuię głowy...
Ależ upraszam siedzieć...
(siadaią)

Iakto w dzień pocztowy,

Niemogę się opędzić suplikantów zgrai;
A że téżto na świecie nic się nieutai!
Że żyię z ministrami, i choć się niechwalę,
Przyznać potrzeba, żyię dosyć poufale,
Dla tego wieyska szlachta ułożyła sobie,
Że iak się za kim wstawię, co zechcę to zrobię.
Mogę ia wprawdzie pomódz, mam i wpływu trochę,
Ale, żebym mógł wszystko, to są myśli płoche;
Koniec końców, co poczta, iak minister iaki,
Odbiéram oprócz suplik, samych listów paki;
Do tego ieszcze rządzców mych wiosek niewielkich,
Także pliki raportów i rachunków wszelkich;
Przy naszém mieyskiém życiu rzecz to niby zdrożna,
Lecz maiąc duże dobra gardzić nią niemożna.
LISIEWICZ.
Szczęśliwy, komu nieba przyiacela dały,
Iemu wtedy powierza rządów ciężar cały,
Ten się wszystkiém zatrudnia odebrawszy wioski,
A on żyie spokoynie i niezna co troski;
Szczęście! szczęście! ..Lecz Pana wypada żałować,
Że tak sam ieden musisz myśleć i pracować.
GELDHAB.
Sam ieden? WaćPan myślisz, żem brudny ów sknéra...