Ta strona została skorygowana.
- Więc niéma o czém mówić, nataryusz z iedzie,
- I wszystko ukończymy po dobrym obiedzie.
- Ach, tak dziś pracowałem, że nieczuię głowy...
- Ależ upraszam siedzieć...
Iakto w dzień pocztowy,
- Niemogę się opędzić suplikantów zgrai;
- A że téżto na świecie nic się nieutai!
- Że żyię z ministrami, i choć się niechwalę,
- Przyznać potrzeba, żyię dosyć poufale,
- Dla tego wieyska szlachta ułożyła sobie,
- Że iak się za kim wstawię, co zechcę to zrobię.
- Mogę ia wprawdzie pomódz, mam i wpływu trochę,
- Ale, żebym mógł wszystko, to są myśli płoche;
- Koniec końców, co poczta, iak minister iaki,
- Odbiéram oprócz suplik, samych listów paki;
- Do tego ieszcze rządzców mych wiosek niewielkich,
- Także pliki raportów i rachunków wszelkich;
- Przy naszém mieyskiém życiu rzecz to niby zdrożna,
- Lecz maiąc duże dobra gardzić nią niemożna.
- Szczęśliwy, komu nieba przyiacela dały,
- Iemu wtedy powierza rządów ciężar cały,
- Ten się wszystkiém zatrudnia odebrawszy wioski,
- A on żyie spokoynie i niezna co troski;
- Szczęście! szczęście! ..Lecz Pana wypada żałować,
- Że tak sam ieden musisz myśleć i pracować.
- Sam ieden? WaćPan myślisz, żem brudny ów sknéra...