Strona:PL Aleksander Fredro-Komedye t.1 032.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
LISIEWICZ.
Ubodzy bez znaczenia, niech się boią świata,
Iego zwykły szacunek za pieniądzmi lata;
W dobréy uczcie przez głowę nieprzeydzie nikomu,
Za to ręczę, że Xiężna Geldhabówna z domu.
XIĄŻĘ.
Zapewne! moia świetność iéy niskość pokryie,
A na odwrót iéy złotem móy kredyt ożyie.
LISIEWICZ.
Możemy też zapobiédz wczesném przedsięwzięciem,
Aby się nadal Pan teść niebratał ze zięciem;
I gdy Xiążę Pan zechce,
(z ironią)

to może i żonie

Podoba się dalekie od miasta ustronie.
XIĄŻĘ.
Zrobiłbym to niemylnie, gdybym był Wacanem,
Lecz ia nie pragnę zostać méy żony tyranem;
Iest pewny kres wszystkiego, nawet i swawoli,
Który nigdy przestąpić honor niedozwoli.
LISIEWICZ.
Ach ta wspaniałość duszy iest mi nader znana,
I tylkom dla rozrywki mówił Xięcia Pana.
Ale inne boiaźni muszę wyznać szczerze;
Gdy wspomnę Lubomira, wielki mnie strach bierze;
Może nagle przyiechać w tak znaczącéy porze.
XIĄŻĘ.
I cóż z tąd ?
LISIEWICZ.

On się dawniéy kochał w Pannie Florze.