Strona:PL Aleksander Fredro-Komedye t.1 026.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
(na stoliku stoiącym na przodzie, rozkłada książkę i wraca kilka razy przypatrując się i poprawiając; kładzie złotą tabakierkę i chustkę)

Tak... i to zostawię.

(odchodzi)
SCENA DRUGA.
XIĄŻĘ, LISIEWICZ, KONTO.
(Xiążę we drzwiach się zatrzymuie, iakby słuchał lokaia, który go anonsował; potem obraca się w tył i woła na Konta)
XIĄZĘ.
Panie Konto! chodź więc, chodź!
(na stronie)

Nieznośne stworzenie.

(do Konta)
Jakież cię za mną pędzi tak nagłe zdarzenie?
KONTO.
(z głębokim ukłonem)
Ach Iaśnie Oświécony...
XIĄŻĘ.
(wpadając w mowę)

Prędzéy.

KONTO.

Mości Xiążę...

Mimo wdzięczności...
XIĄŻĘ

Prędzéy.

KONTO.

Która serce wiąże,

Do naylepszego...