Strona:PL Aleksander Brückner-Psałterze polskie do połowy XVI wieku 08.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przetłumaczyć inną księgę pisma św., ewanielie np., nie przedstawiało trudności; tekst był zrozumiały, czy się go pojmowało w znaczeniu dosłownem, historycznem, czy też w duchownem, rozmaitych odcieni. Z psałterzem tylko było inaczej; przetłumaczyć go na polskie znaczyło niezrozumiałą łacinę niezrozumialszą polszczyzną zastępować; dosłowny sens psałterza wcale nie był jasny; kogo mechaniczne zestawianie słów nie zadowalało, z góry musiał pytać, do czego się te słowa odnoszą, dokąd zmierzają, co znaczą? Przetłumaczyć psałterz było równie łatwo, jak wytłumaczyć go, t. j. zrozumieć trudno. Dla średnich wieków wprawdzie żadne trudności nie istniały, jak średniowieczny etymolog, jedno i to samo słowo pięć, sześć razy inaczej wywodził i ani mu przez myśl nie przechodziło, że jedno słowo tylko w jeden sposób powstać mogło, że każdy nowy wywód znosi wszystkie poprzednie na zawsze, tak samo dowolnie wykładał on psałterz. Ale go wykładał. Otóż psałterz floryański ma tę niedogodność, że żadnego wykładu nie daje: masz słowa łacińskie, polskie, niemieckie; co one znaczą? coś pobożnego, zwrócone ku Panu, odmawiane przez kapłanów, ale co? Psałterz puławski daje do polskiego tekstu i objaśnienie i zaznacza przez to walny postęp.
Nad psałterzem floryańskim nie myślimy się dłużej zastanawiać; prace prof. Nehringa tak go wszechstronnie objaśniły, że nie mamy co dodawać. Pozostały wprawdzie zagadki, nie wiemy kiedy, dla kogo psałterz zamówiono i co za przyczyny się złożyły, że nie wykonał całości jeden pisarz, że nie dokończono go wedle tej samej modły, ile czasu minęło, co za zmiany wzoru zaszły między początkiem, a dalszym ciągiem i końcem. Że psałterz w Krakowie powstał, nie ulega wątpliwości; że przeznaczony był pierwotnie dla członka królewskiej andegaweńskiej rodziny, najprawdopodobniej więc dla Jadwigi również widoczne — ale po zatem wszystko inne zagadką. Dr. Bruchnalski zwrócił uwagę, że na darach ofiarowanych Jadwidze przez mieszczan krakowskich, pojawia się ten sam monogram czy ornament, w formie kratkowanego M, który i w psałterzu widoczny; świadczyłoby to o doręczeniu jego, czy o przeznaczeniu dla królowej i możnaby rozmaite czynić wnioski, czy może go wcale nie doręczono w końcu, wycofano, a potem pospieszniej, podlej, prywatny właściciel(?) o dokończenie jego się starał. Może też jednak należał ten psałterz do królewskiej biblioteki, obfitującej w tłumaczenia nabożne wedle świadectwa Długoszowego, i przy śmierci Jadwigi, gdy rozprzedawano jej klejnoty, z rodziny królewskiej na zawsze wyszedł, aby się różnie tułać po świecie i z rąk włoskiego kupca do niemieckich, w końcu do opactwa austryackiego się dostać.