Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 167.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szary płaszcz chorego; twarze wybladłe i mizerne, postawy wysmukłe i wynędzniałe, suwają się zwolna jak cienie. Przed samym lazaretem, pod kozacką strażą siedzą na ganku chorzy aresztanci w kajdanach!
Postanowiliśmy przenocować za Ujść Karą na wybrzeżu zatoki wyspą zasłoniętej. Wieczór był cichy i spokojny, cień od gór szeroko pada i kołysze się w bystrej wodzie. Jest to najlepszy czas do dumania i do snu, lecz nie pozwoliły mi ani zasnąć, ani też dumać, tysiące komarów, od których nawet dymem ogniska niepodobna się było obronić. Napiwszy się herbaty, legliśmy na murawie dobrze okrywszy twarze i ręce przed żarłocznemi komarami i zimnem, które po dziennym upale w nocy nastąpiło.
Wstaliśmy już po wschodzie słońca; z dolin i gór dymiło się, chłód niknął, a zanim wypiliśmy herbatę, było już bardzo gorąco. Z powodu trudnej żeglugi pod wodę, napowrót do Szyłki poszliśmy piechotą. Droga prowadzi po wybrzeżu, między łąkami i kwiatami. Tęskna konwalia (Convalaria polygonatum), niezapominajki łączne, polne róże prześlicznie zakwitły; czerwone gwoździki (Dianthus collinus), żółty Leontodon Taraxacum, brunatne główki Sanguisorby mające dużo garbniku i używane przez biednych Syberyaków zamiast herbaty, Iris uniflora, zawilce leśne (Anemonae silvestris), różowy Phlomis tuberosa odziały się w świeże barwy. Podróż nasza była raczej spacerem w pięknym ogrodzie, upał nam tylko dokuczał; gorąco było takie, jakiego w Europie nie pamiętam, termometr na słońcu pokazywał 43° R. ciepła, a w cieniu po południu 32 stopnie. Wiatru niema a słońce najwyraźniej piecze. Do Irykanu przyszliśmy oblani potem; tu droga ocieniona i mokra ochłodziła nas cokolwiek. Z irykańskiej skały robotnicy skarbowi łamią kamień, z którego tuż zaraz wapno wypalają. Kilku ludzi zajętych jest tą pracą; sami jedni na szerokiej przestrzeni, bywają często nawiedzanemi przez zbiegów z Kary, którzy im prośbą lub groźbą odbierają chleb i wszelkie wiktuały. Z powodu zbyt często powtarzających się odwiedzin, nie mogąc nic na dłużej zachować, zdobyli się na dowcipny sposób zabezpieczenia się od zbiegów. Na nadbrzeżnem jeziorku mają tratwę i wieczorem