Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 335.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jakto? rzekł, czyś z rozumu obrana? gdzie? poco?
Jechać za mną? Ja będąc sam prostym żołnierzem,
Włóczyć, czy markietankę? — To my się pobierzem,
Rzekła mu Telimena — Nie, nigdy, zawoła
Tadeusz, ja żenić się niemam teraz zgoła
Zamiaru, ni kochać się — fraszki! dajmy pokoj!
Proszę cię moja droga, rozmyśl się! uspokoj!
Ja jestem tobie wdzięczen, ale nie podobna
Żenić się, kochajmy się, ale tak — z osobna.
Zostać dłużéj nie mogę, nie, nie, jechać muszę,
Bądź zdrowa Telimeno moja, jutro ruszę.

Rzekł, nasuwał kapelusz, odwracał się bokiem
Chcąc iść; lecz go wstrzymała Telimena okiem
I twarzą, jak Meduzy głową; musiał zostać
Mimowolnie; poglądał s trwogą na jéj postać,
Stała blada, bez ruchu, bez tchu i bez życia!
Aż wyciągając rękę jak miecz do przebicia,
S palcem zmierzonym prosto w Tadeusza oczy,
— Tego chciałam, krzyknęła, ha języku smoczy!
Serce jaszczurcze! to nic, żem tobą zajęta
Wzgardziła Assesora, Hrabię i Rejenta,