Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 256.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I rzekł: Sędzio, to biéda nam s tą panią ciotką,
S tą panią Telimeną kokietką i trzpiotką.
Kiedy Zosia została dzieckiem w biédnym stanie,
Jacek ją Telimenie dał na wychowanie,
Słysząc że jest osoba dobra, świat znająca,
A postrzegam że ona coś tu nam zamąca,
Intryguje i pono Tadeuszka wabi;
Śledzę ją; albo może bierze się do Hrabi,
Może do obu razem: obmyślmy więc środki
Jak się jéj pozbyć, bo stąd mogą urość plotki,
Zły przykład i pomiędzy młokosami zwady,
Które mogą pomieszać twe prawne układy. —
— Układy? krzyknął Sędzia z niezwykłym zapałem,
Z układów kwita, już je skończyłem, zerwałem.
— A to co? przerwał Robak, gdzie rozum, gdzie głowa,
Co tu mi Wasze bajasz, jaka burda nowa? —
— Nie z méj winy, rzekł Sędzia, process to wyjaśni:
Hrabia pyszałek, głupiec, był przyczyną waśni,
I Gerwazy łotr; lecz to do Sądu należy.
Szkoda żeś niebył, Księże, w zamku na wieczerzy,
Poświadczyłbyś jak Hrabia srodze mnie obraził. —
— Po coś Waść, krzyknął Robak, do tych ruin łaził,