Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 087.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I Tadeusz udawał że jéj niedosłyszy
W tłumie rozmów: więc szepcąc tak zbliżył się do niéj,
Że uczuł twarzą lubą gorącość jéj skroni,
Wstrzymując oddech, usty chwytał jéj westchnienie
I okiem łowił wszystkie jéj wzroku promienie.

W tém pomiędzy ich usta, mignęła znienacka
Naprzód mucha, a za nią tuż Wojskiego placka.

Na Litwie much dostatek. Jest pomiędzy niemi
Gatunek much osobny, zwanych szlacheckiemi;
Barwą i kształtem całkiem podobne do innych,
Ale pierś mają szerszą, brzuch większy od gminnych,
Latając bardzo huczą i nieznośnie brzęczą,
A tak silnie, że tkankę przebiją pajęczą,
Lub jeśli która wpadnie, trzy dni będzie bzykać.
Bo s pająkiem sam na sam może się borykać.
Wszystko to Wojski zbadał, i jeszcze dowodził
Że się s tych much szlacheckich, pomniejszy lud rodził,
Że one tém są muchom, czém dla roju matki,
Że z ich wybiciem zginą owadów ostatki.
Prawda że Ochmistrzyni, ani Pleban wioski,